Dzisiejszy gość na naszym blogu to dusza wyjątkowo wrażliwa. Kolaże powstające jego ręką to czyste piękno, docenione m.in. przez magazyn Elle Decoration czy KUKBUK. Mogliście je także oglądać w kampaniach outdoorowych Łazienek Królewskich w Warszawie. Przed Wami Łukasz Kuleta – twórca W Wirażu Kolażu.
Cześć Łukasz! Opowiedz trochę o sobie. Co skłoniło Cię do pracy nad kolażami? Kiedy zacząłeś to robić? Czy traktujesz to zajęcie jak zawód? A może zajmujesz się w życiu również innymi rzeczami?
Cześć! Moja przygoda z kolażami rozpoczęła się dobrych kilkanaście lat temu od tworzenia analogowych ilustracji, którymi wyklejałem swoje zeszyty i kalendarze. Były to małe formaty, które krążyły tematycznie wokół mody, stylu życia i zabawy słowem. Wycinałem i sklejałem wszystko, co znalazłem w magazynach. Do tworzenia kolaży wróciłem ponad dwa lata temu, jednak już w cyfrowej formie. Początkowo chciałem stworzyć plakaty, które po prostu ozdobią puste ściany mojego mieszkania. Zacząłem tworzyć, przeglądając i wertując cyfrowe zbiory muzeów i botaniczne ilustracje. Mocno się wkręciłem, do tego stopnia, że każdy wieczór spędzałem na wymyślaniu nowych, kolażowych historii. Upłynęło pół roku, zanim zacząłem publikować swoje prace w internecie – nie będę kłamać – pandemia mi w tym pomogła. Od początku miałem pomysł jak W Wirażu Kolażu ma wyglądać – od sposobu komunikacji, przez feed na Instagramie, a kończąc na komunikacji z klientami. Bardzo pozytywnie się zaskoczyłem – odbiór moich prac był lepszy niż się spodziewałem. I tak się zaczęło! Jestem samoukiem, wszystkiego uczyłem się sam od czasu, gdy w wieku kilkunastu lat po raz pierwszy odpaliłem Photoshopa. Na co dzień jestem związany z sektorem odzieżowym – zajmuję się visual merchandisingiem.
Jak tworzysz swoje prace? Używasz narzędzi cyfrowych czy analogowych? Może masz jakieś ulubione?
Tworzenie kolaży to dla mnie proces bardzo złożony. Wszystko zawsze zaczynam od kartki i długopisu – spisuję wszystkie pomysły i skojarzenia z danym tematem, tworząc mapę myśli. Zaskakujące jest to, jak wiele niepozornych pomysłów przychodzi do głowy podczas zabawy w skojarzenia, które finalnie wyglądają bardzo efektownie i przykuwają uwagę. Kolejnym etapem jest poszukiwanie zdjęć, grafik, rycin lub obrazów. To najdłuższy etap. W swoich pracach mieszam nowe ze starym, cyfrowe z analogowym. Kolaż jest dla mnie sposobem wyrażania siebie i oferuje całe spektrum nieskończonych możliwości. Ostatnim etapem jest wycinanie elementów i składanie je w harmonijną, spójną całość.
Skąd bierzesz tematy swoich prac? Czym lub kim się inspirujesz?
Zawsze powtarzam, że największą inspiracją dla mnie jest botanika, przyroda i ludzkie ciało. Aspekty doskonałe, precyzyjne. Wszystko, co mnie otacza. Tak naprawdę to filar moich prac. W każdym kolażu można znaleźć choćby jeden z tych elementów. Nowych pomysłów szukam najczęściej w książkach z reprodukcjami starych rycin lub ilustracji. Choć najczęściej najlepsze pomysły przychodzą w najmniej spodziewanych momentach.
Jak dowiedziałaś się o istnieniu Cerasusa i co spowodowało, że u nas zostałeś? Czy drukowałeś swoje prace w innych miejscach?
Cerasusa odkryłem na Instagramie – któryś z moich kolegów plakacistów, pokazywał pięknie wydrukowane plakaty i zacząłem obserwować Wasz profil. Pamiętam, że pierwsze zlecenie wydruków wysłałem dzień przed targami plakatu, na które potrzebowałem bardzo pilnie kilku sztuk brakujących kolaży. Drukowałem wcześniej w kilku miejscach, jednak Wasze podejście, atmosfera i fakt, że zawsze mogę na Was liczyć sprawiły, że już u Was zostałem.
Bardzo nam miło! Dziękujemy 🙂 Na co zwracasz uwagę, gdy wybierasz drukarnię, na czym zależy Ci najbardziej (poza jakością wydruku oczywiście)?
Oprócz wspomnianej jakości wydruku liczy się dla mnie jakość obsługi, sprawność działania i elastyczność. Zawsze wybieram miejsca, na których mogę polegać i którym po prostu mogę zaufać, nie martwiąc się, że coś będzie nieterminowo lub niestarannie. Na szczęście u Was nie mam takich zmartwień 😊
Ponownie dzięki! A co z papierem? Masz jakiś ulubiony, na którym reprodukujesz swoje dzieła?
Od dłuższego czasu jestem wierny papierom marki Fomei w wersji warm tone. To gładki papier, który doskonale oddaje szczegółowość i bogatą kolorystykę moich prac. Ciepły odcień dodatkowo pogłębia nasycenie kolorów.
Twój ulubiony napój?
Czarna kawa. Znajomi się śmieją, że w moich żyłach płynie kawa 🙂
Wakacje / czas wolny?
I jedno i drugie :). Odpoczynek jest niezwykle ważny i zawsze pamiętam, żeby zachować balans. Na wakacyjne wyjazdy najczęściej wybieram miejsca słoneczne, gdzie jestem pewny, że naładuję na maksa baterie. Uwielbiam Włochy. Nie mam dużych wymagań do czasu wolnego. Czas wolny w moim wydaniu to głównie długie spacery z moją Meggi (mój pies), przebywanie na łonie natury lub spotkania z przyjaciółmi.
Gdzie pracujesz? Dom czy własne studio? Praca z ludźmi czy solo w spokoju?
Większość moich prac stworzyłem w mojej małej pracowni, którą zaaranżowałem w mieszkaniu. To mały kącik, ale po brzegi wypełniony roślinami i estetycznymi przedmiotami. Uważam, że wygląd otoczenia w jakim przebywamy ma duży wpływ na to, jak się czujemy. U mnie króluje zieleń – na liściach i ścianie.
Jak widzisz przyszłość grafiki, plakatu, ilustracji? Kolażu?
Myślę, że nie tylko grafika i plakat, ale cała nowa sztuka będzie zmierzać w kierunku digitalizacji i cyfryzacji, mierzonej przez wartość tokenów nft.
Jak wygląda Twój dzień pracy?
Mam trzy stałe punkty w ciągu dnia, których nigdy nie pomijam – zawsze muszę po przebudzeniu się rozruszać (od razu idę na spacer z psem), dobrze zjeść i napić się czarnej, gorącej kawy. Staram się wstawać wcześnie, aby maksymalnie wykorzystać poranek. W związku z tym, że równolegle pracuję jako visual merchandiser, rano, przed wyjściem do pracy załatwiam wszystko, co jest związane z kolażami. Odpisuję na emaile klientów, pakuję zamówienia i godzinę przeznaczam zawsze na twórcze działania. Następnie ruszam do pracy, która jest pracą objazdową, bez stałego miejsca. Zazwyczaj podróżuję po Warszawie, ale mogę powiedzieć, że raz w tygodniu mam dalsze trasy. Po pracy zazwyczaj potrzebuję chwili spokoju i odpoczynku w ciszy, aby się zregenerować i pozbyć zgromadzonych w ciągu dnia bodźców. Wieczorem również poświęcam godzinę na twórcze działanie, jednak przyznam szczerze, że wolę pracować rano.
Zdradzisz swoje zawodowe marzenia?
Myślę, że to byłaby okładkowa ilustracja. Chciałbym zobaczyć swój kolaż na okładce książki, magazynu lub płyty. A gdyby to jeszcze był autor lub wydawnictwo, które bardzo cenię to byłby duet idealny.
Tego Ci mocno życzę! Łukasz, co przynosi Ci najwięcej satysfakcji w pracy?
Najwięcej satysfakcji sprawia mi obserwacja mojej ścieżki kariery i tempo w jakim to wszystko się dzieje. Spoglądanie na siebie z boku mocno motywuje mnie do działania i wzbudza chęć bycia jeszcze lepszym, bycia najlepszym. Drugim elementem, który mnie szczerze cieszy, to opinie klientów i informacje, które od nich otrzymuje po zakończeniu projektu. Cieszę się, że tak wielu z nich poleca mnie dalej.
Pochwal się! Twoje największe sukcesy to?
Jeśli mam wymienić jeden, największy sukces to niewątpliwie współpraca z Łazienkami Królewskimi w Warszawie. Po pierwsze to spełnienie moich marzeń – zawsze chciałem wyjść z moją twórczością dalej, niż tylko Instagram. To pokazanie się szerszej publiczności i współpraca z ludźmi, którzy są najwybitniejszymi znawcami w dziedzinie sztuki. Po drugie to przecież… Łazienki Królewskie, najchętniej odwiedzana rezydencja królewska w Warszawie. Razem stworzyliśmy trzy duże, outdoorowe kampanie: Stajnie Kubickiego, Splendor Władzy i Jeździec Polski Rembrandta.
Najlepsza decyzja jaką podjąłeś w życiu zawodowym?
Najlepszą decyzją było zarejestrowanie mojej działalności i postawienie na jej rozwój. Uważam, że prawne uregulowanie tego, czym się zajmuję, bardzo pomogło mi w kontaktach z klientami. Ale przyznam, że nie było łatwo! Sprawy księgowe, podatkowe nie są moją mocną stronę, a budując własną markę osobistą musiałem się tego wszystkiego nauczyć. Jednak okazało się, że jestem pilnym uczniem 🙂
Jak ładujesz baterie?
Głównie jazda na rowerze wieczorem, która jest moim rytuałem po skończonym dniu pracy. Ale z drugiej strony jestem introwertykiem, więc ładowanie baterii to dla mnie wyciszenie i przebywanie sam na sam ze sobą. Półgodzinny reset w ciszy, najlepiej podczas spaceru działa na mnie lepiej niż kolejna kawa 🙂
Co ostatnio czytałeś wartego polecenia?
Udało mi się przeczytać ostatnio dwie ciekawe pozycje, które po prostu wchłonąłem. Pierwsza to „Sekretne życie drzew”, która uczy szacunku do przyrody, ale również sprawia, że po jej przeczytaniu inaczej patrzy się na rosnące obok drzewa. Druga to „Siła duetów”, która jest książką o relacjach powiązanych z kreatywnością. O tym, że mając właściwa osobę, jako naszego kompana możemy dokonać niemożliwego.
To jeszcze na koniec – czy polecisz innym Cerasusa?
Zawsze to robię! 🙂
Dziękuję Ci Łukasz za rozmowę – powodzenia w realizacji pasji! 🙂
Poniżej znajdziecie linki do kanałów Łukasza:
Zapraszamy do subskrybowania naszego newslettera, w którym, między innymi, będziemy informować o kolejnych wywiadach.