Menu Zamknij

Wywiady – Adam Kosik

Syrenka

Poniższym artykułem zaczynamy serię wywiadów z ilustratorami, grafikami, plakacistami oraz fotografami, których prace mamy zaszczyt drukować u nas w Cerasusie. Pomysł na serię, gdzie każdy rozmówca otrzymał od nas podobny zestaw pytań, kiełkował w naszych głowach już od dawna. Ale jak to zwykle bywa – od pomysłu do realizacji czasem upływa dużo czasu. Rozmawialiśmy z przeciekawymi osobami o różnych osobowościach, różnym stopniu ekspresji i doświadczenia zawodowego. Wszystkich cechuje jedno – ogromna pasja do wykonywanego zajęcia. Jeżeli jesteście ciekawi kolejnych wywiadów – będą ukazywały się co miesiąc – zapraszam do zasubskrybowania naszego newslettera, w którym informujemy o nowych artykułach.

A teraz, nie przedłużając, przed Wami przedstawiciel młodego pokolenia ilustratorów, z zawodu architekt – Adam Kosik.


Cześć Adam, powiedz parę słów o sobie. Jak zacząłeś rysować, kiedy? Czy jest to Twój zawód? A może zajmujesz się w życiu również innymi rzeczami?

Cześć! Rysować zacząłem bardziej z potrzeby chwili, niż ze względu na wrodzoną potrzebę ekspresji. Zacząłem, kiedy wymarzyłem sobie zostać architektem. A, że studia wiązały się z egzaminem rysunkowym, droga wiodła prosto na zajęcia z rysunku. Początki do łatwych nie należały, przyznam, że szło mi fatalnie, ale im dalej w las tym więcej wynosiłem z tych zajęć dla siebie i za którymś razem odkryłem, że te wszystkie kreski można całkiem fajnie ogrywać i wyciągać z nich klimat, bawić się plamami i naginać przestrzeń do wymiarów kartki. Potem doszły zajęcia z akwareli, flamastrów i kredek i już byłem cały w temacie. W międzyczasie okazało się, że poza architekturą jest też projektowanie graficzne, ilustracje, krajobraz i trzeba było się na coś zdecydować. Ostatecznie wylądowałem na architekturze krajobrazu co uważam za świetną lekcję przestrzeni i teorii planowania tego wszystkiego co teraz rysuję - czyli w dużej mierze miasta i ludzkiej skali świata. Zawód który teraz wykonuję jest w dużej mierze tym co chciałem robić już na studiach, ale nie mówię o sobie jako o grafiku, chyba wolałbym, żeby moja praca była oceniona przez innych i przez innych nazywana. Grafik, ilustrator, animator, może w przyszłości pisana mi będzie praca w wydawnictwie literackim, kto wie. Drzwi zostawiam otwarte.

Jak tworzysz swoje prace? Używasz narzędzi cyfrowych czy analogowych? Może masz jakieś ulubione?

Ilustracje przeważnie zaczynam bardzo klasycznie, od szkicu. Przy czym coraz częściej jest to szkic cyfrowy. Dokładność tych rysunków jest bardzo różna, ale zazwyczaj są ta graficzne notatki, które porządkują kompozycję i ustawiają klocki w odpowiednich miejscach. Szkice czasem nie mają za wiele wspólnego z tematem pracy, układam w nich kształty, testuję kolory zestawiam linie – szukam dobrej konfiguracji. Po szkicach przychodzi czas na dokładniejszy ogląd obiektu - rozstaw okien, układ brył, kontekst przestrzenny czy charakterystyczny detal albo ciekawy neon. Zbierając to wszystko, odpalam tablet i zaczynam - od dokładnego podrysu, przez kolor, na światłocieniach i teksturach kończąc. Biorąc pod uwagę cały proces, samo rysowanie to często wierzchołek góry lodowej, większość czasu szkicuję i przeglądam albumy ze zdjęciami, co w zasadzie lubię najbardziej.

Czy mam ulubione prace? Najchętniej odpowiedziałbym, że nie. Ale w głowie mam dwie ilustracje, które narysowałem już dość dawno temu i chyba to źle o mnie świadczy, że dalej uważam je za te najciekawsze – „Śnieżka” i „PKP Powiśle”. Mam do nich duży sentyment, bo to kilka pierwszych wzorów, które wydrukowałem i puściłem w świat i chyba mogę powiedzieć, że to od nich zacząłem myśleć o rysowaniu na poważnie.

My też je bardzo lubimy! Chociaż moim osobistym numerem jeden jest „Lodowiec” 🙂

Skąd bierzesz tematy swoich prac? Kim lub czym się inspirujesz?

Tematy na ilustrację zazwyczaj pojawiają się same. Zakładam sobie ogólny temat, myśl przewodnią albo miejsca, o których ostatnio czytałem i zabieram się za szkice. Jeżeli tematem jest architektura, na warsztat idą albumy fotograficzne, archiwa cyfrowe, grupy na Facebooku albo własne zdjęcia. Tematy bardziej krajobrazowe lub abstrakcyjne wypracowuję metodą prób i błędów szukając fajnego odwzorowania tego co widzę.

Inspirację czerpię z tylu różnych miejsc, że nie potrafiłbym wypracować żadnej sensownej listy. Szukam dookoła siebie nasyconych kolorów, interesujących kadrów, wielowątkowych kompozycji, które dają się w ciekawy sposób reinterpretować.

Książkami do których zaglądam regularnie są: „Źle urodzone” Filipa Springera i wspaniały album „Piękni XX-wieczni” z reprodukcjami prac polskich artystów XX wieku. Natomiast z filmów biorę to, co jest mi najpotrzebniejsze przy pracy nad ilustracjami – klimat, barwy i mocne kontrapunkty, którymi budowane są kadry. Nie ukrywam, że bardzo blisko jest mi do pastelowego świata Wesa Andersona i twórczości Hayao Miyazakiego.

Co do innych twórców ilustracji, podglądanie ich, motywuje do ciagłego rozwoju i szukania rozwiązań, które będą zaskakujące zarówno dla mnie jak i dla moich odbiorców. Jeżeli miałbym wybrać jedną osobę, która w każdym aspekcie przemawia do mnie tym co robi, byłby to Tom Haugomat. Jego kreska, kolory których używa i kompozycja są dla mnie wzorem któremu chciałbym kiedyś dorównać.

Nie wątpię, że Ci się uda!

A teraz pytanie tendencyjne, ale nie mogę go nie zadać 😉 Jak dowiedziałeś się o istnieniu Cerasusa i co spowodowało, że u nas zostałeś? Czy drukowałeś swoje prace w innych miejscach?

Cerasus przyszedł do mnie sam i to w najlepszym możliwym momencie 🙂 Michał zagadał do mnie na targach, opowiedział czym się zajmujecie i dał ulotkę. Tyle wystarczyło. Zastanawiałem się od jakiegoś czasu nad zmianą drukarni, a Cerasus zaczął pojawiać się w mediach społecznościowych u różnych ilustratorów i ilustratorek co uznałem za dobry znak. Wysłałem kilka plików, zrobiliśmy próbne wydruki, wybraliśmy papier i tak zostałem na dobre. W innych miejscach, w których drukowałem, zawsze brakowało mi bardziej bezpośredniego podejścia do każdej ilustracji, z czym nie mam teraz problemu.

Gdy wybierasz drukarnię, na czym zależy Ci najbardziej (poza jakością wydruku oczywiście)?

Dobry wydruk stawiam w tym samym rzędzie co obsługa i fajne podejście do pracy. Byłbym w stanie pójść na kompromis co do jakości, jeżeli widziałbym zaangażowanie i chęć współpracy po drugiej stronie. W Cerasusie, na szczęście, nie mam takiego dylematu 🙂

Cepelia

Dzięki za dobrą opinię!

Masz ulubiony papier, na którym reprodukujesz swoje dzieła?

Chyba jeszcze nie. Od samego początku drukuję na Crush Cornie i nie mam porównania z innymi. Wiem, że wybór macie całkiem spory, bo większość papierów miałem okazje zobaczyć, ale zachowawczo pozostaje przy tym co najlepiej znam. Chyba pora to zmienić przy najbliższej okazji.

Twój ulubiony napój?

Absolutnie, tradycyjnie i bez szaleństw tkwię między kawą i herbatą. Nie mam żadnych rytuałów związanych z parzeniem kawy, jedynym szaleństwem na jakie sobie jakiś czas temu pozwoliłem, był aeropress. Raz na jakiś czas sięgam po kawę z fajnej palarni (z ładna etykietą) i tyle.

Wakacje / czas wolny?

Chyba raczej czas wolny, moje wakacje to zazwyczaj kilkudniowe wypady, a ich też jest raczej niewiele. Praktykuję cotygodniowe wypady rowerowe poza Warszawę, i długie spacery po mieście, ale raczej po tych mniej oczywistych jego częściach.

Gdzie pracujesz? Dom czy własne studio? Praca z ludźmi czy solo w spokoju?

Pracuję od zawszę w domowych warunkach i przyznam, że na tę chwilę nie chciałbym zamieniać tego na pracę w większym zespole na pełen etat. Praca z ludźmi ma pewien urok i na krótką metę, przy dużych projektach, bywa owocna, ale chyba nie przedłożyłbym tego nad moją samotnię. Mam to szczęście mieszkać w fajnej zielonej okolicy, co jest dla mnie podstawą do codziennego funkcjonowania i w tym momencie znalazłem idealny sposób na pracę z widokiem na drzewa.

Jak widzisz przyszłość grafiki, plakatu, ilustracji?

O przyszłość plakatu i ilustracji chyba musisz zapytać ludzi z większym doświadczeniem, ja tylko rysuję obrazki. Ale z tego co widać, konkurencja na rynku jest bardzo potężna co ma też odzwierciedlenie w ilości pracy i zleceń, więc tutaj bym się nie martwił, każdy znajdzie swoją niszę, wystarczy trochę poszukać i robić swoje.

Jak wygląda Twój dzień pracy?

Wstaję skoro świt, krótki jogging, lekkie śniadanie, kawa, maile, no i praca – najpierw szkice na rozgrzewkę, potem jakieś zlecenia które wiszą i wymagają dokończenia, pod koniec dnia kilka pomysłów na pracę nad własnymi plakatami i już! Wszystko dokładnie zaplanowane i ułożone w kalendarzu. No, tak bym chciał 😉

W rzeczywistości cieżko jest mi wypracować jeden schemat, którego się trzymam, bo zlecenia, które robię są dość różne i wymagają różnego stopnia zaangażowania – zawsze jest ono na najwyższym poziomie rzecz jasna, natomiast czasem rysunki powstają zdecydowanie szybciej.

Generalnie pracę zaczynam koło 8.00-9.00, szkicuję, szukam pomysłu na aktualne zlecenia. Jeżeli mam konkretny brief, próbuję dopasować koncept do wytycznych. Kiedy mam wolne przebiegi, rysuję własne ilustracje, zapisuję pomysły. Przeplatam pracę twórczą sprawdzaniem maili, aktualizowaniem portfolio albo przygotowywaniem postów na wszelkie sociale. O 17.00-18.00 staram się wyłączyć komputer i dać sobie szanse na wieczór bez pracy po godzinach.

Zdradzisz swoje zawodowe marzenia?

Chyba postawiłbym na książkę dla dzieci. Jestem pod ogromnym wrażeniem niektórych autorów ilustracji do książek dziecięcych i ich abstrakcyjnego podejścia do tematu z jakim się mierzą. Jeżeli miałbym sobie postawić jakiś cel na najbliższy rok, to byłyby to autorskie ilustracje do jakiegoś tekstu, nawet najkrótszego.

Co przynosi Ci najwięcej satysfakcji w pracy?

Możliwość pracy nad zleceniami, co do których mam dużo wolności twórczej i fakt, że ktoś jest w stanie zaufać mojemu spojrzeniu na dany temat.

Pochwal się 🙂 Twoje największe sukcesy?

Pytania o sukcesy są dość trudne, bo nie wiem czy osiągnąłem coś, co możnaby tak nazwać. Dużą satysfakcję dała mi wystawa podczas GrafConfu 2019 i prezentacja Śnieżki, fajnym doświadczeniem było również See&Say, zakończone wernisażem z moją pracą.

Najlepsza decyzja jaką podjąłeś w życiu zawodowym?

Przede wszystkim to, że odważyłem się wrzucać swoje rysunki w na Behance, co zaowocowało pierwszym zleceniem. Nie wiem, czy może to być miara sukcesu, ale na pewno rozpoczęło to serię fajnych współpracy. Myślę, że na to pytanie będę mógł sensownie odpowiedzieć za kilka lat, bo według mnie, jestem na samym początku zabawy.

Jak ładujesz baterie?

Mam wrażenie, że moje baterie naładowane są przez większość czasu. Zdarzają się spadki formy, blokada przy rozpoczęciu zlecenia, albo stres w oczekiwaniu na akcept projektu, ale z tym walczę na bieżąco – najczęściej pomaga długi spacer po osiedlu. No i jednak jestem zdania, że ruch jest jedynym lekarstwem na wszystkie dolegliwości, tak więc dotleniam się podczas biegu albo na rowerze.

Co ostatnio czytałeś wartego polecenia?

Czytam sporo literatury faktu, powieści rzadko lądują w moich rękach. Kilka dni temu skończyłem książkę Tomasza Stawiszyńskiego „Co robić podczas końca świata”. Bardzo pouczająca synteza wydarzeń ostatnich kilkunastu miesięcy, chciałbym też, żeby każdy miał przyjemność przeczytać „O czasie i wodzie” Andri Snær Magnasona, rewelacyjna opowieść o relacji człowieka z naturą. Książka jest momentami przytłaczająca, ale warto czasem wylać sobie wiadro zimnej wody na głowę.

Czy polecisz innym Cerasusa?

Cerasusa polecam przy każdej okazji, jeżeli ktoś pyta, zawsze usłyszy tą samą odpowiedź 🙂

Dzięki Adam za rozmowę i z to, że znalazłeś dla nas chwilę! Życzymy dalszych sukcesów! Powodzenia 🙂


Serdeczne dzięki za poświęcony czas i przeczytanie wywiadu. Poniżej znajdziecie linki do kanałów Adama:

InstagramFacebookBehance

Na koniec jeszcze raz zapraszamy do zasubskrybowania naszego newslettera, w którym, między innymi, będziemy informować o kolejnych wywiadach.

newsletter