I pyk – mamy koniec roku! A ponieważ wiemy z rozmów „kuluarowych” (no dobra, z Analiticsa też wiemy 😜), że lubicie nasze wywiady z artystami, postanowiliśmy uraczyć Was ostatnią rozmową w tym roku.
Taki prezent od nas dla Was 😁
Dzisiaj gościmy Jędrzeja Nykę – specjalistę od pejzaży i ilustrowanych map w stylistyce sci-fi / fantasy!
Cześć Jędrzej! Dzięki, że znalazłeś dla nas czas, powiedz trochę o sobie. Jak to się stało, że zająłeś się szeroko pojętą grafiką, kiedy?
Cześć! Już jako nastolatek miałem lekką obsesję na punkcie budowania baśniowych, fantastycznych światów. Tworzyłem fantazyjne mapy, czasem pisałem też różne, raczej dziwaczne historie osadzone w danym świecie. Ale to sam proces tego wizualnego tworzenia był i jest dla mnie najbardziej wartościowy i satysfakcjonujący. Potrafiłem z ołówkiem i tuszem, miesiącami siedzieć nad jedną mapą. Na pewno fantastyka miała tutaj ogromny wpływ. W tamtym czasie bardzo często razem z rodziną przeprowadzaliśmy się – a gdy miałem 13 lat przenieśliśmy się w końcu jeszcze dalej, bo do Wielkiej Brytanii. Przyznam, że ciężko było mi wówczas tworzyć więzi z rówieśnikami, dlatego też zagłębienie się w fantastyczny świat wyobraźni był dla mnie formą eskapizmu.
Podczas studiów na wydziale sztuk pięknych na University of Westminster trochę się pogubiłem. Wybrałem kierunek sztuki nowoczesnej, oddalałem się od samej ilustracji, rysunku czy malowania – skupiałem się głównie na performansie, „social sculpture”, antropologii, mitologii, folklorze. Teraz rozumiem, że w pewnym sensie te ostatnie tematy, to inny sposób patrzenia na worldbuilding. Przy czym przez worlbuilding rozumiem proces światotwórstwa, czyli konstruowania jakiegoś fikcyjnego świata wraz z jego naturą, historią, geografią, kulturami, polityką i wszystkim co pomiędzy. Taki „świat” może mieć mniejszą skalę, może to być kraina osadzona w nieznanym większym świecie lub „planie”, a może to też być kolosalna skala pokrywająca wiele „światów” czy „planet”.
Po studiach pracowałem w różnych, raczej losowych miejscach, starając się zrozumieć na czym powinienem się w końcu skupić.
Żeby nie przedłużać już na pierwszym pytaniu, w 2016 pracowałem dla pewnego londyńskiego fotografa, głownie jako retuszer. Musiałem nauczyć się używać tabletu, by szybciej manipulować zdjęciami podczas sesji zdjęciowych. Dzięki temu narzędziu, wróciłem znowu do rysowania – trochę jakby na nowo, na papierze i z tabletem. Wtedy dostałem pierwsze zlecenia... i zacząłem rysować jeszcze więcej! I tak naprawdę dopiero od dwóch lat skupiam się na ilustracji w stu procentach. Mimo, że jestem w tym fachu raczej nowy, to czuję, że jest to kierunek, w którym chcę się rozwijać.
Jak tworzysz swoje prace? Używasz narzędzi cyfrowych czy analogowych? Może masz jakieś ulubione?
To w sumie zależy od projektu – czasem mam już z grubsza jakąś kompozycję w głowie i wtedy od razu siadam do komputera. Jeśli jednak mam w pierwszych fazach projektowania jakieś wątpliwości, wtedy wygrywa papier i ołówek.
Przez pewien czas byłem zafascynowany tematami concept art, environment design czy game design. Na pewno bardzo to wpływa na mój styl. Moje ilustracje są zdecydowanie bardziej rysunkami i malowidłami niż grafiką.
Jeśli chodzi o ulubione prace, to myślę, że jest to cała seria „Światów” oraz ilustracja wykonana dla pewnej kręgielni o nazwie „Galaktyka”. Było przy tym dużo frajdy - osiemnaście metrów ilustracji inspirowanej serią „Światy”. Wyszalałem się wtedy 😊
Skąd bierzesz tematy swoich prac? Czym lub kim się inspirujesz?
Fascynacja budowaniem światów, różne specyficzne tematy z fantastyki i science fiction pozostały we mnie i wpływają na tematy wszystkich moich prac. Jest kilku artystów i pisarzy, którzy są też dla mnie dużą inspiracją. To między innymi Ursula Le Guin, Dan Simmons, Simon Stålenhag i Jean Giraud / Moebius. Na przykład „Lewa Ręka Ciemności” Ursuli Le Guin tak na mnie wpłynęła, że od momentu przeczytania książki, obsesyjnie starałem się stworzyć ilustrację świata – pejzażu – z tej opowieści. W sumie nie wiem do końca, dlaczego. Później jedna z tych ilustracji zapoczątkowała serię plakatów „Światy”.
Jak dowiedziałaś się o istnieniu Cerasusa i co spowodowało, że u nas zostałeś? Czy drukowałeś swoje prace w innych miejscach?
W zeszłym roku po raz pierwszy postanowiłem wziąć udział w grudniowych Targach Plakatu. Szukałem drukarni, która wyprodukowałaby mały nakład bardzo dobrej jakości plakatów. Znalazłem jakąś randomową drukarnię, nie pamiętam już nazwy. Wiele druków, które wziąłem wtedy na targi, pochodziły właśnie stamtąd. W Cerasusie przypadkiem i dość losowo, zamówiłem plakat w rozmiarze B1 na ostatnią chwilę przed targami. No i od tamtej chwili regularnie męczę Michała zamówieniami, nie drukuję nigdzie indziej 😊. Oprócz jakości cenię sobie komunikatywność i tempo realizacji zamówień.
Dzięki Jędrzej, przekażę Michałowi 😊 Czy podczas wyboru drukarni, zależy Ci na czymś szczególnie (poza jakością wydruku oczywiście)?
Będzie to właśnie komunikatywność, przejrzystość, szybkość realizacji. Fajnie też, że można się umówić, wpaść, pogadać o papierach czy o pomysłach ogólnie. Cerasus spełnia wszystkie te wymagania!
Dzięki Jędrzej za zaufanie. Dla nas ta relacyjność jest również bardzo istotna. Ok, parę słów o papierze – masz ulubiony, na którym reprodukujesz swoje prace?
Zazwyczaj wybieram Fomei Matt 230g. Myślę, że to bardzo dobry, uniwersalny papier. Czasem przy plakatach na zamówienie, staram się nakłonić klienta na Hahnemühle Foto Matt Fibre 200g, jest rewelacyjny.
Kawa czy herbata?
Kawa, zdecydowanie kawa! Herbata jest też fajna, ale jako koncept. Kojarzy mi się z grypą! 😁
Wakacje / czas wolny?
Jeśli chodzi o wakacje, to w tym momencie szczerze mówiąc nie mam nic w planach… Pogodziłem się z tym, że przez następne miesiące będzie zimowy mrok.
A w wolnym czasie lubię pograć w planszówki, gry komputerowe, czasem modelarstwo / gry bitewne. Kocham naturę – spacer i rower też są super. Fajnie też jest pobawić się z kotem 😁
Gdzie pracujesz? W domu czy własnym studio? Praca z ludźmi czy raczej solo w spokoju?
Pracuję w domu. Tam mam swoją stację dowodzenia. Czasem – ale przyznam, że nieczęsto – brakuje mi bardziej ekstrawertycznych dni.
Jak widzisz przyszłość grafiki, plakatu, ilustracji?
Ciągle widzę prace super utalentowanych ludzi. Czasem zastanawiam się – ile jeszcze? Przecież na pewno już wszystko zrobiliśmy. Oczywiście to naiwne, mam wrażenie, że wszystkie te dziedziny będą się rozwijać i szukać kolejnych trendów do końca świata. Bardzo ciekawią mnie nowe rozwiązania - myślę, że różne narzędzia 3D, augmented reality no i oczywiście AI będą jeszcze bardziej splecione specyficznie z ilustracją. Ostatnio eksperymentowałem z botem z Midjourney, Uważam, że jest to bardzo przydatna rzecz – do generowania pomysłów, kompozycji, eksperymentowania z kolorem. Wykorzystałem go nawet w pierwszych fazach ostatnich dwóch zleceń.
Myślę, że temat AI rozpala emocje coraz bardziej. Ciekawe, w jaką stronę rozwinie się ta technologia. A jak wygląda Twój dzień pracy?
Zazwyczaj od rana siadam z kawą i robię najtrudniejsze rzeczy. W tych pierwszych godzinach udaje mi się zrobić najwięcej. Oczywiście zawsze na pierwszym planie są zlecenia, swoje prace wplatam pomiędzy. Jeśli się nie pali to staram się kończyć około 19.
Zdradzisz swoje zawodowe marzenia?
Szczerze mówiąc, chyba nie mam jakichś wielkich marzeń. Chciałbym kiedyś mieć więcej miejsca do pracy, na przykład porządne studio. I po prostu pracować nad wieloma ciekawymi zleceniami.
Co przynosi Ci najwięcej satysfakcji w pracy?
Lubię tworzyć rzeczy, które z jakąś taką lekkością się układają – czasem tak jest, szczególnie przy pejzażach. Ale jeśli chodzi o satysfakcję, to od czasu do czasu trafi się projekt, który mnie mocno zaskoczy. Czasem przy takim projekcie mam dość albo się poryczę od stresu! Ale końcowo się udaje 😉 Ostatnio miałem kilka takich projektów i zaczynam odkrywać nowe sposoby radzenia sobie z tym. Generalnie siedzę i robię, robię, robię, aż coś zacznie się kleić. Wtedy zazwyczaj uczę się czegoś nowego i czuję, że faktycznie się rozwijam.
Jędrzej, Twoje największe sukcesy to…
W tym roku wystawiłem serię „Światy” na konkurs World Illustration Awards, organizowany przez Association of Illustrators, w kategorii „plakat”. Najpierw zostały wybrane do pierwszego etapu, na longlist. A potem do drugiego, już finałowego. Niestety już na samym końcu nie wygrałem… Ale i tak, w mojej kategorii, w finale, moja praca była jedną z kilkunastu wybranych spośród ponad pięciu tysięcy. Dało mi to dość mocnego kopa, nie spodziewałem się tego.
Gratulujemy! Najlepsza decyzja jaką podjąłeś w życiu zawodowym?
Myślę, że najlepszą decyzją było po prostu poświęcenie więcej czasu całemu temu kreatywnemu przedsięwzięciu. Trochę ryzykowałem skacząc na głęboką wodę, zostawiając stałą pracę na etacie… I to poczucie ryzyka oczywiście wciąż mi towarzyszy. Ale gdybym tego nie zrobił, to raczej nie wykonałbym 80% projektów z ostatnich dwóch lat.
Jak ładujesz baterie?
Spacer w lesie, rower lub po prostu trochę czasu dla siebie. Lubię zająć głowę czymś kompletnie innym.
Wspominałeś wyżej ulubionych pisarzy, a czy ostatnio czytałaś coś szczególnie interesującego?
Ostatnio zacząłem po raz drugi czytać Hyperion Dana Simmonsa. Chciałem sobie trochę tę pozycję odświeżyć, wiedząc, że w końcu będę rysował inspirowane nią plakaty do „Światów”. Ta książka ma w sobie coś niesamowitego. Ma też bardzo wspaniałą strukturę, a każdy z sześciu rozdziałów jest naprawdę urzekający.
To jeszcze tradycyjne pytanie na koniec – czy polecisz innym Cerasusa?
Oczywiście, już polecałem i będę polecał!
Super! Dzięki serdeczne za rozmowę! 😊
Poniżej znajdziecie linki do kanałów SM Jędrzeja:
Zapraszamy do subskrybowania naszego newslettera, w którym, między innymi, będziemy informować o kolejnych wywiadach.